Jako, że przypadł czas walentynkowy i z każdym dniem coraz bardziej dookoła zaczyna namnażać się różnorakich serduszek i reklam pokazujących bliskie relacje między ludźmi, postanowiłem porozważać nieco na temat związków. Tyle, że przyjrzę się im bardziej pod kątem miejsca pracy. Podejrzewam, że nawet jeśli ktoś nie był czy nie jest w związku z osobą, z którą współpracuje, to zna lub słyszał o przynajmniej jednej takiej parze.
Na górze róże, na dole fiołki?
Związek przechodzi przez różne fazy, więc na początku może on być bardziej żywiołowy, co będzie powiązane z różnymi emocjami, które będą mu towarzyszyły. To może czasem kłuć po oczach innych pracowników, choć wiele zależy też od samej pary i od tego jak się zachowuje w miejscu pracy. Tym bardziej, że po pracy przecież jest czas, który mają do swojej dyspozycji.
Jeśli związek dotyczy osób z jednego zespołu, to koleżanki i koledzy mogą na początku nie do końca wiedzieć jak się zachowywać. Być może jedni będą się cieszyć czyimś szczęściem. Mogą też się trafić osoby, które taka relacja będzie drażnić, irytować, bo stwierdzą, że praca nie jest już tak efektywnie wykonywana przez te dwie osoby i cały zespół ponosi tego konsekwencje. Może też być to jakiś rodzaj zazdrości wywołanej chociażby brakiem takiego uczucia we własnym życiu, albo wrażeniem "zabrania" kogoś kogo się lubiło. Początek związku może też rodzić po prostu plotki w miejscu pracy. Taka sytuacja jest pewnym newsem, a dla zespołu jest i pewnym rodzajem zmiany, z którym mniej lub bardziej musi się on zmierzyć i być może poukładać pewne kwestie w funkcjonowaniu na nowo. Z czasem jednak to co nowe przestaje być nowe, a i emocje już nie bywają tak duże, więc sytuacja się bardziej normuje.
Jeśli związek dotyczy osób z jednego zespołu, to koleżanki i koledzy mogą na początku nie do końca wiedzieć jak się zachowywać. Być może jedni będą się cieszyć czyimś szczęściem. Mogą też się trafić osoby, które taka relacja będzie drażnić, irytować, bo stwierdzą, że praca nie jest już tak efektywnie wykonywana przez te dwie osoby i cały zespół ponosi tego konsekwencje. Może też być to jakiś rodzaj zazdrości wywołanej chociażby brakiem takiego uczucia we własnym życiu, albo wrażeniem "zabrania" kogoś kogo się lubiło. Początek związku może też rodzić po prostu plotki w miejscu pracy. Taka sytuacja jest pewnym newsem, a dla zespołu jest i pewnym rodzajem zmiany, z którym mniej lub bardziej musi się on zmierzyć i być może poukładać pewne kwestie w funkcjonowaniu na nowo. Z czasem jednak to co nowe przestaje być nowe, a i emocje już nie bywają tak duże, więc sytuacja się bardziej normuje.
Praca - dom, dom - praca
Pozytywnym aspektem wspólnej pracy jest jednak to, że obie osoby mają większą świadomość wykonywanych obowiązków i przestrzeni zawodowej drugiej osoby. Dużo łatwiej więc zrozumieć problemy i to co wpływa na gorsze samopoczucie. Czasem więc i bez większego tłumaczenia można zostać zrozumianym i otrzymać wsparcie emocjonalne. Oczywiście pozostałych plusów takich związków może być więcej. Mogą mieć one wymiar i bardziej przyziemny, bo ekonomiczny m.in. wspólny dojazd do pracy. Poniekąd będą też czasem związane z pewnym rodzajem stworzenia duetu, dzięki któremu jedna ze stron może bronić interesów drugiej podczas jej nieobecności w danym miejscu i czasie. Jeszcze innym pozytywem dłuższych związków jest wypracowanie dobrego zrozumienie drugiej osoby, co pozwala na szybsze dogadanie się i lepsze działanie podczas wykonywanych zadań służbowych.
Okiem szefa
I choć związki w pracy mogą wydawać się kłopotliwe, to będą one się zdarzały. W miejscach pracy po prostu spędzamy czas z innymi osobami, a z biegiem tego właśnie czasu bardziej je poznajemy. Stąd też nie jest to nic nadzwyczajnego, gdy dwie osoby dojdą do wniosku, że czują coś do siebie. Oczywiście może się zdarzyć, że dla współpracowników pierwsza taka informacja będzie małym szokiem... Albo i nie będzie, wiele zależy od osób z otoczenia pary i tego co się działo wcześniej.
0 Komentarze
Wpisując komentarz akceptujesz politykę prywatności tego bloga.