Jak co roku o tej porze pojawiają się różne podsumowania. Księgowi robią bilanse, kadrowi zestawienia zatrudnienia itp. Część z nas również wspomina miniony rok, wyłapuje najważniejsze wydarzenia i planuje przyszłość. Dziś mała refleksja nad tym, co mogą nam dać nasze osobiste podsumowania zakończonego roku.



To co było

Czas między Świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem jest bardzo specyficzny. Dni mijają wtedy w moim odczuciu w innym tempie niż zwykle. Czuć atmosferę zawieszenia i wolniejszego biegu spraw. Sam klimat jaki stwarzają Święta Bożego Narodzenia daje okazję do refleksji nad tym, co już było, jak minął czas od ostatniego grudnia.
Robimy różnego rodzaju podsumowania, zastanawiamy się nad tym, co nam się udało w ostatnim roku zrealizować, a co trzeba przenieść na kolejne miesiące lub może całkiem z czegoś zrezygnować. W długi zimowy wieczór przyjemnie jest też sięgnąć pamięcią do miłych wydarzeń, które nas spotkały. Zdjęcia z wakacji, przegląd pamiątek na półce. Najlepiej robić to wśród osób, które są nam bliskie i były współuczestnikami tych zdarzeń. Przy okazji można wstępnie zaplanować przyszłoroczny urlop.
Przeszłości nie da się już zmienić, i zamiast skupiać się na niej warto spojrzeć na to, co przed nami. Miłe wspomnienia dobrze jest pielęgnować, natomiast to, co nie było przyjemne lepiej zostawić daleko w tyle i starać się do tego nie wracać. Z każdego doświadczenia można wyciągnąć wnioski na przyszłość, by przy następnej podobnej okazji nie popełnić tych samych błędów, a sytuacji, na które nie mamy wpływu, nie brać do siebie.

To co jest

Możliwe, że ten sentymentalizm czasu między starym a nowym rokiem podsycają długie wieczory i tęsknota za dłuższymi dniami. Sama symbolika Bożego Narodzenia, od którego dzień zaczyna się wydłużać, a noc powoli ustępuje miejsca światłu, daje nadzieję na to, że nawet jeśli teraz jesteśmy w środku ciemnej nocy, to nie będzie ona trwała wiecznie i w końcu dojrzymy promienie świtu.  
Niektórzy mówią, że nigdy nie jesteśmy w tak złej sytuacji, jak nam samym się wydaje. Samych siebie zawsze oceniamy najbardziej krytycznie i bardziej surowo niż innych. Warto docenić to, co się ma, i spojrzeć na to bardziej czułym okiem. Wtedy okaże się, że choć nie jesteśmy idealni, nie mieszkamy w willi z basenem i nie jeździmy najnowszym modelem luksusowego samochodu, to jest nam po prostu dobrze. Może mamy kilka kilogramów więcej, a na co dzień jeździmy nieco wysłużonym pojazdem, ale mamy dach nad głową, a wokół siebie przynajmniej jedną osobę bliską sercu. Według mnie to ważniejsze niż wszystkie dobra materialne.

To co będzie

Przed nami tym razem 366 dni kolejnego roku. Pewnie podczas sylwestrowej nocy pojawiły się życzenia by zapisać je na nowo i dobrze wykorzystać. Tylko czy na pewno zawsze można zacząć wszystko od nowa? Nie do końca się z tym zgadzam, ponieważ każde nasze przyszłe działanie będzie w jakimś stopniu związane z tym, co już kiedyś nas spotkało. Nie żyjemy w próżni, każdego 1 stycznia kolejnego roku nasza historia się nie kasuje, więc kolejne dni nie tyle są nowym początkiem, co pewnego rodzaju kontynuacją. Nawet jeśli jest to historia o 180 stopni inna od dotychczasowej. Możemy zmienić nasze dotychczasowe życie, co oznacza, że w pewnym sensie będzie ono nowe, jednak w dalszym ciągu to będziemy MY. Jesteśmy sumą wszystkich zdarzeń, które nas spotkały. To, co przyniesie rok 2020 na razie jest tajemnicą, ale za rok o tej porze staniemy ubrani w te doświadczenia, którymi nas obdarzył. Starajmy się przyjąć je ze spokojem. Nie na wszystkie zdarzenia mamy wpływ, ale sami decydujemy o tym, jak przełożą się one na nasze życie i jak je wykorzystamy.


 "Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy przezwyciężyć w sobie niechęci, ile zdołaliśmy przełamać ludzkiej złości i gniewu. Tyle wart jest nasz rok, ile ludziom zdołaliśmy zaoszczędzić smutku, cierpień, przeciwności. Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy okazać ludziom serca, bliskości, współczucia, dobroci i pociechy. Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy zapłacić dobrem za wyrządzane nam zło."

Tymi słowami kardynała Stefana Wyszyńskiego kończę pierwszy post 2020 roku i życzę Wam, by Nowy Rok był dla Was po prostu dobry.